Początki twierdzy
Początki budowy umocnień miasta Wrocławia sięgają lat 1890-1918. A wszystko rozpoczęło się od podjętej 5 maja 1989 roku decyzji o budowie przyszłych fortyfikacji, podyktowanej wcześniej przeprowadzeniem wizji lokalnych. To co warto w tym momencie nadmienić to fakt, że po trwającej 82 lata dyskusji, miasto ponowie otrzymało umocnienia obronne.
24 kwietnia 1890 roku rozpoczęto pierwsze prace budowlane trwające początkowo do 1901 roku, w skutek czego zdołano wybudować 19 schronów piechoty (oznaczenie niemieckie I.R). Pierwsze schrony powstawały jako konstrukcja trójwarstwowa: wewnętrzne sklepienia kazamat wykonywano z cegły, nad nią umieszczano metrowej grubości poduszkę piaskową kończąc granitowo-betonową płytą detonacyjną. Wraz z postępem rozwoju pocisków artyleryjskich sposób budowy obiektów ulegał unowocześnieniu. W latach 1895- 1899 schrony budowano już jako konstrukcje ceglano- betonowe (co zobaczymy odwiedzając Fort 9) kończąc w latach 1900-1901 na postawieniu „aż” jednego całkiem betonowego.
Po zakończeniu budowy fortyfikacji wokół miasta w 1905 roku wyznaczono dla wschodniego i zachodniego rejonu powstającej twierdzy przebieg głównej pozycji, gdzie toczyłyby się walki o miasto.
Wrocław został ogłoszony twierdzą na mocy cesarskiego rozkazu z 14 czerwca 1910 roku.
Dalsze prace nad rozbudową twierdzy były realizowane w 1914 roku wg. przygotowanego wcześniej projektu mobilizacji wojennej, który przewidywał budowę dalszych budowli obronnych. Wówczas już w czasie I Wojny Światowej pozycję na północy miasta rozbudowano o jeden punkt oporu (I.St. 8a), na wschodzie o 10 schronów piechoty (U.1 do U.10- oznaczenie niemieckie), na południu 11 punktów oporu piechoty oraz usypano 5 baterii artyleryjskich na wale obwodnicy kolejowej. Dodatkowo unowocześniono 14 jazów fortecznych (St. W. I do XII), których zadaniem było w razie potrzeby zalanie terenu rzeką Ślęzą i Widawą.
Twierdza tak naprawdę nigdy nie została ukończona zgodnie z planami. W 1916 roku z skutek sukcesów wojennych na froncie wschodnim, dzięki czemu odsunięto od miasta ewentualne zagrożenie atakiem ze strony Rosji, zrezygnowano z dalszej jej rozbudowy.
Ostatnia rola twierdzy
O walorach obronnych twierdzy przypomniano sobie dopiero w sierpniu 1944 roku nadając miastu nazwę Festung Breslau. 3 miesiące później miasto po raz pierwszy zostało zbombardowane przez radzieckie samoloty a powstałe w XIX i XX wieku fortyfikacyjne umocnienia miały zostać ponownie użyte do obrony.
Podczas ciężkich walk 1945 roku miasto było oblegane przez wojska 1 Frontu Ukraińskiego, dowodzonego przez marszałka KONIEWA. W trakcie obrony miasta obie strony: niemieckie (obrońcy) i radzieckie (wyzwalający) bardzo często podpalały całe kwartały domów a załoga twierdzy siłami robotników przymusowych i cywili wyburzała połowę dzielnicy by zbudować lotnisko zapasowe, którym podczas całkowitego oblężenia miasta, drogą powietrzną Luftwaffe próbowano dostarczyć 40 ton zaopatrzenia na dobę co stanowiło minimum dla utrzymania twierdzy. Pierwsze powietrzne dostawy miały miejsce już 15 na 16 lutego. W kolejnych miesiącach problemy z nieregularnym dostarczaniem zaopatrzenia doprowadziły do wyczerpania możliwości obrony miasta.
6 maja o godzinie 9:00 wojska niemieckie zaprzestały walk, a z głośnika w pobliżu wojsk sowieckich w rejonie ulic Radosnej i Powstańców Śląskich wygłoszono komunikat prosząc dowódcę wojsk radzieckich o zawieszenie broni i rozpoczęcie rokowań kapitulacji miasta.
Ostatecznie miasto było oblegane przez prawie 3 miesiące (13 luty do 6 maja) i było jedną z ostatnich bitew II Wojny Światowej w Europie.
Muzealny schron piechoty nr 9
Przechodząc ulicą Pełczyńską nie sposób nie zobaczyć wojskowego płotu, za którego widać wojskowe samochody. Pierwsze skojarzenie to, że obok jest teren wojskowy, wszak niektóre obiekty z racji swojej solidnej konstrukcji są do dziś zajmowane przez Wojsko Polskie. Dopiero gdy podejdziemy pod bramę przeczytamy na tablicy informacyjnej, że jest to Społeczne Muzeum Militarne „Fort Wrocław nr 9”.
A więc wchodzimy na teren witanym przez szefa muzeum Marka ŁACIAKA, który oprowadza po muzeum i angażuje się społecznie w rewitalizacje całej placówki.
Muzeum podzielone jest na dwie części: fort i małe schrony oraz wystawę plenerową. Zaczynamy od tej drugiej, gdzie znajdują się różne pojazdy należące do kolekcjonerów począwszy od wojskowych jak Gaz 66, Ził 131, Star 266 kończąc na cywilnych: np. Gaz-21 popularnie zwany Wołgą oraz Fiacie Uno włoskiej żandarmerii wojskowej.
Nowością są dwa ciężkie pojazdy bojowe, czyli SKOT-1a oraz czołg T-55, które zostały wypożyczone z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Oba niedługo będą udostępnianie do zwiedzania z wewnątrz a dla osób, które będą chciałby doświadczyć, czy nadają się na czołgistę będzie czekać sprawdzian: wychodzenie z czołgu wyjściem ewakuacyjnym w podłodze na czas. Również będzie można poznać ciekawostki związane z T-55, które znajdą tylko prawdziwi czołgiści np. ile butelek wina zmieści się do lufy podczas przejazdu na poligon? Po odpowiedź zapraszam do Muzeum.
Dalej obejrzymy dużą kolekcję różnych jednoosobowych betonowych schronów przeciwlotniczych (einmannbunker), które znajdowały się m.in. na terenach kolejowych. Wykonane z betonowych okręgów stanowiska służyły do obserwacji dla 1 wartownika a w czasie nalotu były zabezpieczeniem przed odłamkami czy ostrzałem z karabinu. Kolejnym eksponatem są betonowe zapory przeciwczołgowe a za nimi tajemnicza górka. Jak mówi nasz przewodnik w niej ukryty został jedyny w Polsce schron rurowy, w którym to w jego wnętrzu znajdowała się centrala telefoniczna. Każdy z odwiedzających może do niego zajrzeć. Najpierw trzeba otworzyć okrągłe stalowe drzwi i przejść przedsionkiem do dużego pomieszczenia, w którym siedziała 4 osobowa obsługa.
Przy pagórku zobaczymy militarną ciekawostkę: wykonaną w Wojskowym Instytucie Techniki Inżynieryjnej we Wrocławiu wieżę ze Średniego Kołowego Opancerzonego Transportera obudowaną stalową płytą. Takie wieżyczki były montowane na wojskowych transportach kolejowych zwanych w żargonie wojskowym „eszelonami”.
Idąc w głąb przewodząc przez mostek z rzeczką Mokrzycą, która niewątpliwie dawała walory obronne dochodzimy do głównej atrakcji: Fortu Piechoty nr 9, ale jak się okazuje po chwili, to nie jedyny betonowy obiekt. Za równo po prawej- wschodniej jak i po lewej- zachodniej stronie głównego fortu wybudowano wartownie flankujące dla 4 żołnierzy.
Najpierw odwiedzamy główny schron z 1892 roku, który początkowo powstał w części z cegieł a w 1914 roku rozbudowany o elementy betonowej elewacji, które widzimy wchodząc do środka. Od razu w korytarzu rzuca się w oczy wewnętrzna ściana ceglana.
Każdy z wybudowanych przed 1914 roku składał się z 6 kazamat dla jednej kompanii piechoty oraz 3 oficerów. Początkowo każde z pomieszczeń posiadało własne wejście, które dodatkowo służyło jako wentylacja. W późniejszym okresie modernizacji otwory te zostały zamurowane budując 2 wejścia oraz korytarz łączący wszystkie pomieszczenia.
Każde wnętrze docelowo opowiada o innej historycznej tematyce. W pierwszym pomieszczeniu poznamy historię wrocławskich fortów przedstawioną na zdjęciach. Tu też dowiemy się jak wyglądał obiekt zanim powstało w nim Muzeum oraz już nieistniejący dom komendanta. Jednak najważniejszym elementem prezentowanej wystawy jest mapa wszystkich fortyfikacji twierdzy.
W kolejnym obejrzymy zrekonstruowaną izbę żołnierską dla 24 żołnierzy, składającą się prycz i ławki oraz pieca typu „koza” jako ogrzewanie. Aby ułatwić komunikację wewnątrz schronu i na zewnątrz z wartowniami w ścianach zamontowano rury głosowe. Następne pomieszczenie to izba oficerska w której to mieszkało 3 oficerów.
W przedostatniej kazamacie umieszczono wystawę poświęconą wyposażeniu żołnierzy Wehrmachtu oraz Czerwonoarmistom, czyli hełmy, granat F1, łuski od słynnego T-34. Rarytasem jest oryginalna francuska gazeta z 3 września 1939 roku mówiąca o początku II Wojny Światowej. Natomiast w ostatnim pomieszczeniu zobaczymy eksponaty, które zostały wydobyte z ziemi m.in. karabin lotniczy, pistolet maszynowy znany szmajserem. W powojennym okresie schron służył jako magazyn niewybuchów, o czym świadczy zrekonstruowana na biało ściana połączona z oryginalną czerwoną cegłą. W tym miejscu warto popatrzeć na sufit, na którym widać odpryski po wybuchu amunicji. Tu też w małej wnęce znajdowała się wentylatornia na korbę, której zadaniem było wymiana powietrza w schronie.
W schronie nie zapomniano o latrynie, czyli oddzielnej toalety dla oficerów i kilku zbiorowych dla żołnierzy oraz miejsca na 6 metrową studnię głębinową, zaopatrującą schron w wodę.
„W tym obiekcie pracowało 120 żołnierzy choć początkowo pierwsze schrony były przewidziane dla 250 + 3 oficerów, pracujących w cyklu 8 godzinnym, czyli 8 godzin pracy, 8 godzin snu i 8 godzin odpoczynku. Wiedząc jakie było pierwotne wyposażenie to służba w takim miejscu była ciężka” – kończy nasz przewodnik odprowadzając nas do bramy.
Na koniec należy pamiętać, że najmłodsze Muzeum Wojskowe to inicjatywa społeczna i tak naprawdę każdy może współtworzyć wystawy, przynosząc jakieś pamiątki związane z wojskiem. Obecnie placówka zamyka się dla turystów na okres jesienno- zimowy dając czas muzealnikom na dalsze prace przed nowym turystycznym sezonem, który rozpocznie się od kwietnia 2024 roku.
Adres Muzeum: Wrocław, ul. Pełczyńska 33, tel.603 634 446, mail:
FB/Społeczne Muzeum Militarne.
Tekst i foto: sierż. Marcin Kamiński
Foto archiwalne: waralbum.ru